Cześć! Wiem, wiem..dawno tu nie zaglądałam..ale w końcu jestem i przychodzę do Was z notką na temat mojego piercingu i tunela. Jak pewnie wiecie piercing to wykonywanie przekłuć na swoim ciele i wkładanie w nie kolczyków. Możemy przekłuwać się dosłownie wszędzie, Jednak najbardziej popularny jest oczywiście piercing płatka ucha.
Swoją przygodę z piercingiem zaczęłam już jako mała dziewczynka. Kiedy miałam mniej więcej trzy latka ciocia zrobiła mi moje pierwsze 'dziurki w uszach'. Fachowo mówiąc Standard Lobe. Później przez długi czas na moim ciele nie było nowych kolczyków. Oczywiście do czasu...Kiedy przyszłam do gimnazjum już w pierwszym miesiącu szkoły wraz z koleżankami zrobiłyśmy sobie 'drugą dziurkę' w uchu...Wszystko się ładnie wygoiło, a ja cieszyłam się jak dziecko z faktu, że jako jedna z nielicznych osób w mojej szkole mam dwa kolczyki w jednym uchu. W drugiej klasie przyszedł czas na następny dziurkę. Zdecydowałam się na trzeci kolczyk w płatku ucha. No i zrobiłam. Tak jak wcześniej przekłucie szybko przeszło fazę gojenia. Będąc w ostatniej klasie gimnazjum stwierdziłam, że chce wykonać kolejny kolczyk. Długo zastanawiałam się nad jego lokalizacją aż w końcu się padło na przekłucie chrząstki w górnej części ucha czyli helix.
Przez gimnazjum moje lewe ucho zostało ozdobione o trzy nowe kolczyki. Do tej pory noszę je wszystkie .
Tak to wygląda teraz (lewe ucho).
Wraz z nową szkołą przyszedł czas na kolejne modyfikacje ciała, Tym razem złapałam zajawkę na tunele. Z racji tego, że moje lewe ucho miało już cztery kolczyki, które pięknie ze sobą wyglądały zdecydowałam, że zrobię tylko jeden tunel w prawym uchu. Nie pamiętam dokładnie kiedy zaczęłam rozpychać dziurkę. Wydaję mi się, że jakoś w styczniu 2013 roku. Zdecydowałam się na rozpychanie poprzez rożnego kształtu rozpychacze. Zaczęłam od kolczyka w kształcie podkowy o średnicy 1,6 mm. Nosiłam go około tygodnia. Następnie do ucha włożyłam rozpychacz - rogal o średnicy 2 mm. Po miesiącu wyjęłam go i włożyłam większy czyli 3 mm. Ten z kolei nosiłam prawie 3 miesiące. Stało się tak gdyż nie mogłam się zebrać aby zamówić następny, większy rozpychacz. W końcu zamówiłam go i nosiłam kilka dni. W ciągu następnych 3 tygodni rozepchałam ucho do 6 mm. Przy przejściu z 6 na 8 mm trochę rozerwałam sobie ucho. Za szybko wepchałam rozpychacz, skóra nie wytrzymała i stało się. Nie przejęłam się tym za bardzo. Do ucha włożyłam mniejszą ozdobę i poczekałam aż rana się wygoi. Mniej więcej po dwóch tygodniach tym razem ostrożniej założyłam 8 mm rozpychacz. Poczekałam kilka godzin i zamieniałam go na plug o tym samy rozmiarze. Nosiłam go przez kilka miesięcy do czasu, aż zdecydowałam się powiększyć tunel do 10 mm. Tym razem zdecydowałam, że zamiast rogala wloże taper. Tak też zrobiłam. Po dobie rozpychacz zastąpiłam plugiem. Z czasem zmieniłam go na 'normalny' tunel z dziurą. Od tego czasu nie powiększałam go. Moje słodkie 10 mm w zupełności mi wystarcza.
Po przygodzie z tunelem nakręciłam się na coś innego niż kolczyki w uszach. W maju zdecydowałam się na septum. Jest to kolczyk w przegrodzie nosowej, który mogliście zauważyć na poprzednich zdjęciach. Zadziwiająco szybko się zagoił. Po upływie niecałego tygodnia bezboleśnie zmieniłam kolczyk na mniejszy. Ostatnim przekłuciem jakie mam jest tragus. Został wykonany w listopadzie 2014 roku. Z racji tego, że jest to przekłucie chrząstki jego czas gojenia był dłuższy niż w pozostałych przypadkach ale nie przekroczył 2 miesięcy.
Tak to wygląda teraz (prawe ucho).
Jak na razie to koniec moich cielesnych modyfikacji. W planach mam jeszcze kilka tatuaży ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie wykluczam opcji nowych kolczyków.
Tymczasem się z Wami żegnam. Trzymajcie się! Do następnego!
TU MNIE ZNAJDZIECIE
FACEBOOK | ASK | INSTAGRAM